niedziela, 3 kwietnia 2011

Miasto krawcow - Hoi An

Hoi An - to nareszcie wakacje. Lepsza pogoda, malownicze urocze uliczki i swiety spokoj. Spedzamy tu 3 noce nareszcie mozna rozpakowac plecak, wstawic pranie, ogarnac sie nieco.

Miasto slynnie miedzy innymi z krawcow, ktorzy w ciagu paru godzin porafia uszyc prawie wszystko. Pieniadze nie proporcjonalne do niczego. Nasza ekipa 4 osob zaopatruje sie w 3 garnitury, niezliczona liczbe koszul, kilka par spodni, kurtke etc. Spedzamy w salonie krawieckim jedno cale popoldnie sluzac paniom za manekiny :)

Od dzisiaj tez nosimy azjatyckie kapelusze! J'adore!

Jutro czeka nas podwojna wycieczka. Najpierw razem z biurem jedziemy do My Son, potem wynajetym samochodym do Marmurowyh Gor z nadzieja na  zahaczenie o Chinese Beach.

Najlepsze jedzenie jak dotad  - Hoi An!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz