poniedziałek, 28 marca 2011

"Follow me" (from Sapa)

"szukasz raju szukasz raju na rozstajach wypatrujac sladow gor
(...)
jestes w raju..."

Siedze na tarasie, wysokosc 1620, doskonale widoki gorskie dookola
juz po masazu stop :)

Sapa to taka turystyczna miescina, kurort gorski.
dzis wedrowalismy do sasiedniej wioski Cat Cat podziwiajac piekne widoki
pola ryzowe i ogladajac zycie lokalnej spolecznosci
do tego pierwszy raz odkad tu jestesmy zaswiecilo slonce!

wczoraj
najpierw gwozdz programu czyli niedzielny market w Bac ha (jakies 100 km od Sapy)
potem rozne drobne zwiedzanie po drodze i na koncu jedziemy na przejscie graniczne z Chinami w Lao Cai
patrze na mape i nie do konca wierze ze tu jestesmy...
(wi fi w pokoju dziala lepiej niz moj play w Warszawie)

wieczorem w naszym hotelu gasnie switalo
olbrzymi jadalnia z okraglymi stolami wypelnia sie swieczkami
obsluga dziala, jemy przy pojedynczych swieczkach
klimat pierwsza klasa

naszymi przewodniczkami tutaj na wszystkich wycieczkach sa mlode rezolutne miejscowe dziewczyny
ktore najczesciej powtarzaja follow me
stad tez staje sie to dla nas haslem przewodnim pobytu tutaj

najlepsze danie jakie dotad zjadlam: wieprzowina z trawa cytrynowa i chili
no i nareszcie znalazlam prawdziwego szejka z mango
mniam!

jednego wieczoru testowalismy miejscowe owoce:
owoc smoka:), baby mango, marakuje, ananasy, arbuzy, mango, banany, gruszki
najlepiej wypadly ananasy i gruszki

od jutra bedziemy plywac po najslynniejszej zatoce w tym rejonie
dwa dni na wodzie przed nami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz