sobota, 1 września 2007

Caminante! (1)

Podróż z cyklu: Jak to jest jak spełniają się marzenia?

Wróciłam z wędrówki po Hiszpanii. Cztery tygodnie wędrowałam po bezdrożach tego raju. Navarra, Rioja, Castilla, Galicja. Obejrzałam 28 wschody słońca, zajmowałam się tylko tym jakie są pory dnia, roku, która ewentualnie może być godzina. Nie używałam właściwie telefonu ani zegarka. Nie można opisać ani słońca ani wiatru ani poznanych ludzi, burzy myśli, która odbywa się w twojej głowie ani wysiłku wydeptanych kroków. Po prostu idziesz i to jest wszystkim. Celem w samym sobie i jednocześnie środkiem.

Paryż wydal mi się głośny. Zagoniony. Wielki po powrocie.
Ogród Luksemburski tonął w liściach. Jesień przechadzała się po całym mieście. Ja potrafiłam tylko ubrać się w dzinsy, adidaski i t-shirt. Obyło się bez makijażu. Patrzyłam na siebie prawdziwą - bez maski. Mogłam chciałam i umiałam być sobą. Słuchałam oglądałam chłonęłam i dziwiłam się na nowo.  Zadziwiali mnie ludzie i w sklepie i w banku i na uczelni. Moje absolutne zadziwienie światem zachodnim trwało i trwało. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu że już o tym słyszałam. Czytałam świetny komentarz Kapuścińskiego dotyczący powrotu do zachodniego świata po miesiącach pobyty w Afryce kiedy ledwo co uszedł z życiem. Pisał jak się czul siedząc na lotnisku w Rzymie, czekając na samolot i patrząc na ludzi z zachodniego świata w natłoku ich bardzo ważnych spraw i gonitwie gdzieś za czymś nie wiadomo po co. („Jeszcze jeden dzień życia” – Kapuściński)

Wracałam w mokrych trekingowych butach o nieprzyjemniejszym zapachu, turystycznej kurtce z brudnym plecakiem. Mocno opalona barwna bogata. Nic nie było mi więcej potrzebne do szczęścia. Czułam że cale bogactwo mam w sobie. Te 600km które przeszłam jest tylko moje.

Paryż to tez pożegnania. 5latek za mną. Miałam czas i dobra aurę żeby się z tym zmierzyć... (...)Wypiłam lampkę szampana na placu Sorbony. Kupiłam sobie szalik. Skusiłam się na melona. Poszłam na spacer. Banał, wiem. Jak podczas jednego tygodnia przetrawić podroż do Santiago, wyprowadzkę z Paris, powrót do domu w Zagłębiu i wyprowadzkę do stolicy ?

 "Bóg podobno tez miewa bezsenne noce".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz